2016/07/19

Bella Italia

Podwaliny wizji idealnej podróży, opartej na niewiarygodnie jaskrawych marzeniach, odnaleźć można już we wspomnieniach beztroskiego dzieciństwa. Niezależnie od tego, jaka destynacja jest ucieleśnieniem naszych infantylnych pragnień, jej wizja wciąż odbija się echem od nieznośnie grubych ścian mózgoczaszki, przypominając o swym istnieniu zwłaszcza w trakcie bezsennych księżycowych nocy. Gdy naiwne marzenie finalnie przeistacza się w abstrakcyjną cząstkę rzeczywistości, początkowo spotyka się z ogólnym niedowierzaniem i natarczywym pragnieniem walki z miażdżącą potęgą czasu. Agresja pojedynku zostaje jednak złagodzona przez piękno napływających zewsząd obrazów idylli, a śmiały wojownik korzy się nieświadomie przed groźnym przeciwnikiem. Tylko wyblakłe zdjęcia i nadgryzione zębem czasu kartki pamiętnika pozostają dowodem szaleńczej przygody, która wciąż, choć fragmentarycznie, rozgrywa się w zaciemnionych zakamarkach naszej duszy.
Podejmując naiwne próby ucieczki przed zapomnieniem, przywołuję obrazy, które przez długi czas towarzyszyły mi wyłącznie podczas przechadzek po ezoterycznej krainie snów. Dziś, choć należą już do przeszłości, zawierają się w jasnych promykach słońca, oświetlających moją codzienność.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz