2016/08/09

Mountain sound

Wsłuchując się w rytmiczny odgłos kropel deszczu, uderzających o zakurzone szyby, mimowolnie zerkałam na zamazane kontury górskich szczytów, ukryte pod pierzyną utkaną z ciężkiego powietrza. Gdzieś pomiędzy głośnym śmiechem a cichym chrapnięciem, z krainy wiecznozielonych sosen wyłaniały się błękitne tafle górskich jezior, upstrzone ciemnymi piórami kaczek. Powietrze wyzwalało się z sideł upału, niosąc upragnione orzeźwienie i pozwalając odetchnąć pełną piersią. Z szybkością wilka dobiegłam do błotnistego brzegu, obmywanego przez mętną wodę jeziora. Zimne podmuchy wiatru kąsały mą skórę, przyprawiając o spazmatyczne dreszcze i powodując szybsze bicie serca. Zespojona z mgłą i kroplami deszczu, stałam się cząstką tajemnicy, ukrytej w sercu masywnych wzgórz.

Droga nad Jezioro Orawskie.

2016/07/19

Bella Italia

Podwaliny wizji idealnej podróży, opartej na niewiarygodnie jaskrawych marzeniach, odnaleźć można już we wspomnieniach beztroskiego dzieciństwa. Niezależnie od tego, jaka destynacja jest ucieleśnieniem naszych infantylnych pragnień, jej wizja wciąż odbija się echem od nieznośnie grubych ścian mózgoczaszki, przypominając o swym istnieniu zwłaszcza w trakcie bezsennych księżycowych nocy. Gdy naiwne marzenie finalnie przeistacza się w abstrakcyjną cząstkę rzeczywistości, początkowo spotyka się z ogólnym niedowierzaniem i natarczywym pragnieniem walki z miażdżącą potęgą czasu. Agresja pojedynku zostaje jednak złagodzona przez piękno napływających zewsząd obrazów idylli, a śmiały wojownik korzy się nieświadomie przed groźnym przeciwnikiem. Tylko wyblakłe zdjęcia i nadgryzione zębem czasu kartki pamiętnika pozostają dowodem szaleńczej przygody, która wciąż, choć fragmentarycznie, rozgrywa się w zaciemnionych zakamarkach naszej duszy.
Podejmując naiwne próby ucieczki przed zapomnieniem, przywołuję obrazy, które przez długi czas towarzyszyły mi wyłącznie podczas przechadzek po ezoterycznej krainie snów. Dziś, choć należą już do przeszłości, zawierają się w jasnych promykach słońca, oświetlających moją codzienność.




2016/03/24

Nem értem


Budapeszt. Stolica charyzmatycznego narodu madziarskiego, na trwale wpisana w karty europejskiego dziedzictwa kulturowego. Miasto pełne wyrazistych kontrastów, nierzadko zaskakujące turystów specyfiką swego wyglądu. Wartkie wody rzeki obmywające piedestały wysokich pagórków, potężny most strzeżony przez sylwetki kamiennych lwów, dziesiątki par butów porzuconych nad malowniczym brzegiem Dunaju - oto jedne z wielu zagadek owej enigmatycznej metropolii.
Wyruszając do Budapesztu, towarzyszyło mi nieuzasadnione przeczucie, jakobym miała zmierzyć się z czymś absolutnie nowym, odseparowującym się od mych dotychczasowych doświadczeń. Tak w istocie było, choć z pewnością przyczyniła się do tego zimowa, niesprzyjająca turystyce sceneria, a także kompletna nieznajomość języka węgierskiego. Widok szarych, ogołoconych z tynku blokowisk, umiejscowionych na peryferiach miasta, również nie wpłynął korzystnie na mój początkowy, w istocie dość pośpieszny, osąd. Z szacunku dla wschodnioeuropejskiej historii, w milczeniu skierowałam wzrok w drugą stronę. Mym łakomym oczom ukazała się zjawiskowa panorama Dunaju, rozświetlonego tysiącem iskrzących się punkcików. Wyróżniał się zwłaszcza eklektyczny gmach parlamentu, zwieńczony spiczastymi pinaklami, zdającymi się boleśnie smagać gwiaździste budapeszteńskie niebo.


Do zwiedzenia owej reprezentacyjnej budowli skłoniła mnie przystępna cena oraz rozliczne zniżki, oferowane obywatelom Unii Europejskiej. Zakup biletu uprawnia do spaceru z przewodnikiem po wybranych salach parlamentu, w tym przyjrzenia się najcenniejszemu skarbowi Węgier - koronie św. Stefana.
Budapeszt szczyci się jednak nie tylko dysponowaniem bezcenną relikwią narodową, ale i posiadaniem bogatego zbioru arcydzieł sztuki. W Węgierskiej Galerii Narodowej znajduje się wystawa kilkudziesięciu prac najznamienitszych artystów europejskich, w tym Rafaela, Pietera Brueghela czy Auguste'a Rodina.

Portret młodzieńca Rafaela.
Budapeszt urzekł mnie przede wszystkim swym niewymuszonym pięknem. To zagadkowe miasto, będące syntezą wspaniałości kulturowej i historycznej, potrafi chwycić za serce i poruszyć do głębi. Serdecznie polecam je wszystkim spragnionym nuty przygody i czerpiącym radość z bezinteresownego chłonięcia wiedzy. Wspinaczka po jego wyboistych wzniesieniach oczyszcza umysł, zaś szum rwącej rzeki przyprawia o uczucie duchowej wolności. Budapeszt otworzył przede mną szereg niebanalnych możliwości, czyniąc mnie bardziej niezależną niż kiedykolwiek przedtem. Pozwolił mi odetchnąć w oczekiwaniu na burzę, która miała dopiero nadejść...