2016/03/24

Nem értem


Budapeszt. Stolica charyzmatycznego narodu madziarskiego, na trwale wpisana w karty europejskiego dziedzictwa kulturowego. Miasto pełne wyrazistych kontrastów, nierzadko zaskakujące turystów specyfiką swego wyglądu. Wartkie wody rzeki obmywające piedestały wysokich pagórków, potężny most strzeżony przez sylwetki kamiennych lwów, dziesiątki par butów porzuconych nad malowniczym brzegiem Dunaju - oto jedne z wielu zagadek owej enigmatycznej metropolii.
Wyruszając do Budapesztu, towarzyszyło mi nieuzasadnione przeczucie, jakobym miała zmierzyć się z czymś absolutnie nowym, odseparowującym się od mych dotychczasowych doświadczeń. Tak w istocie było, choć z pewnością przyczyniła się do tego zimowa, niesprzyjająca turystyce sceneria, a także kompletna nieznajomość języka węgierskiego. Widok szarych, ogołoconych z tynku blokowisk, umiejscowionych na peryferiach miasta, również nie wpłynął korzystnie na mój początkowy, w istocie dość pośpieszny, osąd. Z szacunku dla wschodnioeuropejskiej historii, w milczeniu skierowałam wzrok w drugą stronę. Mym łakomym oczom ukazała się zjawiskowa panorama Dunaju, rozświetlonego tysiącem iskrzących się punkcików. Wyróżniał się zwłaszcza eklektyczny gmach parlamentu, zwieńczony spiczastymi pinaklami, zdającymi się boleśnie smagać gwiaździste budapeszteńskie niebo.


Do zwiedzenia owej reprezentacyjnej budowli skłoniła mnie przystępna cena oraz rozliczne zniżki, oferowane obywatelom Unii Europejskiej. Zakup biletu uprawnia do spaceru z przewodnikiem po wybranych salach parlamentu, w tym przyjrzenia się najcenniejszemu skarbowi Węgier - koronie św. Stefana.
Budapeszt szczyci się jednak nie tylko dysponowaniem bezcenną relikwią narodową, ale i posiadaniem bogatego zbioru arcydzieł sztuki. W Węgierskiej Galerii Narodowej znajduje się wystawa kilkudziesięciu prac najznamienitszych artystów europejskich, w tym Rafaela, Pietera Brueghela czy Auguste'a Rodina.

Portret młodzieńca Rafaela.
Budapeszt urzekł mnie przede wszystkim swym niewymuszonym pięknem. To zagadkowe miasto, będące syntezą wspaniałości kulturowej i historycznej, potrafi chwycić za serce i poruszyć do głębi. Serdecznie polecam je wszystkim spragnionym nuty przygody i czerpiącym radość z bezinteresownego chłonięcia wiedzy. Wspinaczka po jego wyboistych wzniesieniach oczyszcza umysł, zaś szum rwącej rzeki przyprawia o uczucie duchowej wolności. Budapeszt otworzył przede mną szereg niebanalnych możliwości, czyniąc mnie bardziej niezależną niż kiedykolwiek przedtem. Pozwolił mi odetchnąć w oczekiwaniu na burzę, która miała dopiero nadejść...